niedziela, 28 maja 2017

Wtorek 25 kwietnia 2017 WIZYTA W GIMNAZJUM IM. W. SYROKOMLI



Przed nami intensywny dzień, więc wstajemy wcześnie rano i schodzimy na śniadanko. Jest w czym wybierać: na słono, na słodko, na ciepło i na zimno, do wyboru do koloru.
Najedzeni ruszamy w drogę do szkoły. Ucinamy sobie bardzo miły spacer ulicami Wilna. To nas trochę obudzi i rozrusza :) Pod szkołą spotykamy naszą Panią Dyrektor i wszyscy razem wchodzimy do szkoły. Czekają na nas dobrze mi znani piątoklasiści. Wspomnienia z zeszłego roku wracają.

W oknie macha do nas klasa I

            
        Pierwsze zdjęcie grupowe
Pod Władysławem
Tak wspomina wizytę Marta Kożuchowska, nasza delegatka z klasy VI:

"Poszliśmy odwiedzić dzieci z polskiej szkoły w Wilnie. Na początku Pani Dyrektor opowiedziała nam o patronie szkoły. Następnie dzieci oprowadziły nas po szkole. Na koniec mieliśmy okazję wziąć udział w lekcji i dowiedzieć się czegoś nowego."

Basia po lewej i Marta po prawej

W izbie pamięci Władysława Syrokomli


Odwiedzamy kilka klas. Te młodsze goszczą nas piosenkami (bardzo lubię ich rozśpiewanie), starsze po prostu serdecznością.






My odwdzięczamy się upominkami. Furorę robią bandamki z wierszykiem "Pstryczek elektryczek".




I znów wspomnienie Marty Kożuchowskiej: "Po szkole pojechaliśmy do Hospicjum im. Błogosławionego Ks. Michała Sopoćki, które prowadzi Zgromadzenie Sióstr  Jezusa Miłosiernego w Wilnie. Później zwiedzaliśmy Stare Miasto."

Marta i Basia w Parku Bernardyńskim

W spacerze po Wilnie towarzyszy nam Pani Wiesia, jedna z zaprzyjaźnionych z nami nauczycielek z Syrokomli. Bardzo wesoło razem spędzamy czas :)

Zwiedzamy przepiękne Zarzecze - dzielnicę artystów, która ma nawet swoją Konstytucję. Prawa i obowiązki w niej zawarte są bardzo interesujące. Mam wiele ulubionych, oto jeden z nich: 

"Człowiek ma prawo do lenistwa i nicnierobienia"


 


Odwiedzamy naszego Wieszcza. Bardzo ucieszyłam się z tego spotkania w obliczu zbliżającej się wielkimi krokami Matury mojego syna :) Podobno maturzyści wileńscy całują but Adama Mickiewicza na szczęście. Mój syn nie miał takiej okazji, wysyłam mu więc chociaż zdjęcie.

Wieszcz

But Wieszcza

Kościół Św. Anny, przy którym stoi Wieszcz

Gdy wdziera się w nasze towarzystwo pewne znużenie, odwiedzamy Park Bernardyński, gdzie ładujemy nasze akumulatory cukierkami, huśtawkami i karuzelą.
Potem jeszcze przymierzamy stópki pod Katedrą i czas na kolację i pierwsze zakupy :)



Wieczór spędzamy w centrum handlowym. Kolacja (znów pizza) i bieganie po sklepach. Do hotelu wracamy ok. 21.00. Ponieważ pilnujący nas wczoraj Pan Ochroniarz ma dziś wolne, rozkurczamy się nieco i ............. "na koniec dnia chcieliśmy sobie umilić czas, dlatego pofarbowaliśmy na fioletowo włosy" - pisze delegatka Marta. Oto właśnie skutki biegania po sklepach! Efekt naprawdę niczego sobie :)



sobota, 6 maja 2017

Poniedziałek 24 kwietnia 2017 WILNO, WITAJ PONOWNIE!

Jest 6 rano. Spotykamy się na przystanku przy Dworcu Centralnym i czekamy na autokar do Wilna! Szczęśliwa Szesnastka (szóstaki i gimnazjaliści), czyli kolejna delegacja z Niepublicznej Integracyjnej Szkoły Podstawowej w Mysiadle pod opieką Pani Magdy i Pani Agaty ruszają do Wilna posprzątać Rossę i odwiedzić zaprzyjaźnione Gimnazjum im. Władysława Syrokomli w Wilnie.
Przed nami 8 godzin podróży, ale humory dopisują, zwłaszcza, że jest nam wygodnie i miło, no i jesteśmy ciekawi co spotka nas u kresu podróży.

Do Wilna docieramy zgodnie z planem, a tam czekają na nas Pani Łucja (nasz pilot i nasza opiekunka) z Rodzicami Dzieci z obecnej klasy V, którzy gościli nas (Panią Magdę i mnie z ówczesną klasą IV) w Wilnie półtora roku temu i odwiedzili naszą szkołę rok temu.
Dobrze zobaczyć znajome przyjazne twarze!

Jedziemy do hotelu, kwaterujemy się i z Panią Łucją, jej wnuczką Helenką i wnukiem Adrianem i ruszamy w miasto na pierwszy rekonesans.
Pani Łucja opowiada nam legendę o śnie księcia Giedymina i wyjącym wilku pod Górą Giedymina. W zeszłym roku wjechaliśmy na nią kolejką. Teraz nie będzie to już możliwe, bo grunt osuwa się i kolejka nie jest bezpieczna.


Potem krótki spacer po uliczkach na Starówce. Odwiedziliśmy też Sanktuarium Miłosierdzia Bożego z obrazem Jezusa Miłosiernego malowanym według wskazówek św. Faustyny.

W końcu dotarliśmy do miejsca, gdzie mogliśmy zaspokoić nasz głód. To uszczęśliwiło wszystkich, jak widać na załączonym obrazku :)




Pierwsza noc w hotelu wypadła całkiem w porządku, chociaż byliśmy pod opiekuńczym okiem pewnego Pana Ochroniarza, który zniechęcił nawet naszych Gimnazjalistów do grania w karty! Zrezygnowali z tej przyjemności i ........ poszli spać.
Jednakże ta nienaganna dyscyplina nie trwała zbyt długo .............. 

Marzec / Kwiecień 2016 SYROKOMLAKI W MYSIADLE!

Krótka lekcja w Pałacu Prezydenckim

Wizyta u Pierwszej Damy

Po pysznych pierogach w Zapiecku

Przy Pałacu Prezydenckim

Przy Zamku Królewskim

Śniadanko w Mysiadle

piątek, 23 października 2015

Piątek 16 października 2015 - ŻEGNAMY SIĘ

Wstajemy raniutko. Walizki spakowane już wczoraj, dzisiaj tylko trzeba dołożyć ręczniki i kosmetyczki. Zjadamy obfite śniadanko i szykujemy się na wielkie zakupy pamiątek. Opuszczamy pokoje, bagaż zostawiamy w przechowalni i ruszamy w miasto. Wędrujemy razem, do sklepów wchodzimy wszyscy, więc robimy wszędzie małe zamieszanie. Pamiątką z Wilna może być coś z bursztynu: krzyżyk, różaniec, kostka do gry :) Pani Kasiu Delążek i cokolwiek jeszcze się komu zamarzy.
Maćkowi Rysiowi na przykład marzy się bursztynowy statek :)

Są też fajne rzeczy uszyte z płótna. Mojemu mężowi  i nie tylko :) dostały się kapcie.

Oprócz tego monety, ołówki, wisiorki, pocztówki, kubeczki i inne cuda. 
Biegamy po Starym Mieście przez parę godzin i ucinamy sobie dłuuuuuugi spacer do szkoły. To takie pożegnanie z Wilnem :) Nie na zawsze, bo z pewnością jeszcze tu wrócimy!
W szkole żegnamy się uroczyście, przemawiamy, dziękujemy sobie nawzajem i wspólnie dochodzimy do wniosku, że przez ten tydzień czuliśmy się jak w bajce i chcemy, żeby ta bajka trwała nadal. Znów jesteśmy obdarowani prezentami - bardzo dziękujemy!
Czuliśmy się przyjmowani serdecznie i ciepło,szybko się zaprzyjaźniliśmy i chcemy tę przyjaźń kontynuować, więc czekamy na rewizytę w marcu lub kwietniu :)
 A póki co :)

Jedziemy na dworzec autobusowy i grzecznie czekamy, aż podjedzie Polski Bus :)



Przed nami 8 godzin podróży. I znów wszystko idzie po naszej myśli. Siedzimy niedaleko siebie, sporo pustych miejsc, wygodnie. Czas wracać do domu :)










Czwartek 15 października 2015 - NIEZWYKŁA WIZYTA NA CMENTARZU NA ROSSIE



Ruszamy do sprzątania
Piękny Cmentarz na Rossie
To niezwykły dzień, dzieje się tyle i z taką prędkością, ze trudno na czymkolwiek się skupić, pomyśleć, przeżyć, ciągle w działaniu. Pogoda sprzyja nam niezmiernie, świeci słońce, jest chłodno, ale przyjemnie. Jest pięknie!
Chyba właśnie na Rossie zrodził się w głowie naszej Pani Dyrektor pomysł przyjazdu mysiadlaków do Wilna. Dwa lata temu Pani Joanna Jasińska ze swoim synem Jankiem przyjechała zwiedzać Wilno, a ich przewodnikiem była wychowawczyni IV b Pani Łucja Godwod. Opowiedziała Pani Joasi o akcji sprzątania Rossy przez Polaków mieszkających na Litwie dwa razy do roku (w październiku i w kwietniu). Cudowna myśl zakwitła w głowie Pani Dyrektor "A gdyby tak dzieciaki z Mysiadła tu przyjechały ..............." i zanim ziarenko wyrosło na pięciopłatkowca :) minęły dwa lata. I jesteśmy! A ja wielkie dzięki Opatrzności, Pani Dyrektor, Pani Łucji i Pani Magdzie składam, że mogę tu być - w tym miejscu, z tymi ludźmi ............ mam szczęście :)



Dzieciaki sprzątają jak szalone, worki z liśćmi się mnożą, rozpraszamy się po całym cmentarzu, który jest przepiękny i bardzo zniszczony. Przypomina nasze warszawskie Powązki, ale bardzo potrzebuje funduszy na renowację. 
Pani Alicja Klimaszewska (zdjęcie z Kuriera Wileńskiego)
Na cmentarzu wita nas Pani Alicja Klimaszewska - prezes Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą. Komitet pod przewodnictwem Pani Alicji dba o to miejsce. Jest wiele akcji na rzecz cmentarza: poza jesiennymi i wiosennymi porządkami jest jeszcze "Ożywić Rossę światłem zniczy", a przedstawiciele komitetu 1 i 2 listopada zbierają fundusze na renowację grobów na Rossie w Bramie św. Honoraty na warszawskich Powązkach (pamiętajcie o tym!).
Pani Alicja obdarowuje nas słodkościami, a my "odznaczamy" Panią Alicję pięciopłatkowcem, zrobionym przez nasze dzieci. To było ważne spotkanie.

Przed nami jeszcze jedna misja. Na Rossie są pochowani przodkowie Wiktora z naszej klasy. Bardzo chcemy znaleźć ich groby, uprzątnąć je i zapalić znicze. Pani Magda bierze sprawy w swoje ręce i prosi o pomoc Panią Kierowniczkę cmentarza. Szukamy, szukamy wszyscy, mali i duzi i ......... są!





To była prawdziwa współpraca grupowa zakończona sukcesem :)

Wspaniale jest patrzeć na dzieciaki uwijające się na cmentarzu. Wszyscy zadowoleni, nikt nie narzeka, praca wre, część cmentarza posprzątana. Odwiedziliśmy grób Władysława Syrokomli, Marii Piłsudskiej i wiele innych. I myślę sobie, że liczy się działanie, a przez działanie buduje się świadomość. Cieszę się, że tu byliśmy :) Dzieciaki, dzięki za zapał!
Mauzoleum Matka i serce syna

Przez całą wizytę na Rossie towarzyszyły nam kamery i aparaty fotograficzne z Wilnoteki i Telewizji Poznań.

Wiktor dla Wilnoteki
Pani Magda dla Telewizji Poznań


Borejkowszczyzna

Po południu odwiedzamy Borejkowszczyznę (co nie ma nic wspólnego z rodziną Borejków z książek Małgorzaty Musierowicz :)), czyli miejsce zamieszkania Władysława Syrokomli, a tam przechodzimy krótki kurs robienia ludzików ze słomy :), pieczemy kiełbaski przy ognisku i bawimy się trochę.
Karol
Alek

Nina i Krysia





Na koniec dnia jeszcze jedna atrakcja. Dzieci pod opieką rodziców idą poszaleć bez nauczycieli nareszcie, a Pani Magda i ja pod opieką Pani Łucji idziemy na lody :) 
Wszyscy spotykamy się późnym wieczorem w hotelu. Rozchodzimy się do swoich pokojów.
Za chwilę ........... puk puk puk ............ "Pani Magdo i Pani Agato, będzie kolacja?" I stół z walizki, obrus ze ściereczki (chyba o tym jeszcze nie wspominałam), talerzyki z serwetek (o tym też nie), wędlinka, ser żółty ............... itp. itd. (tylko masełka zabrakło).
Potem smutki i radości, a na koniec scenki w wykonaniu dziewczyn - już ostatnie, bo jutro jedziemy do domu :( Aż trudno uwierzyć, że to już koniec!