Najedzeni ruszamy w drogę do szkoły. Ucinamy sobie bardzo miły spacer ulicami Wilna. To nas trochę obudzi i rozrusza :) Pod szkołą spotykamy naszą Panią Dyrektor i wszyscy razem wchodzimy do szkoły. Czekają na nas dobrze mi znani piątoklasiści. Wspomnienia z zeszłego roku wracają.
W oknie macha do nas klasa I |
Pierwsze zdjęcie grupowe |
Pod Władysławem |
Basia po lewej i Marta po prawej
W izbie pamięci Władysława Syrokomli
|
Odwiedzamy kilka klas. Te młodsze goszczą nas piosenkami (bardzo lubię ich rozśpiewanie), starsze po prostu serdecznością.
My odwdzięczamy się upominkami. Furorę robią bandamki z wierszykiem "Pstryczek elektryczek".
I znów wspomnienie Marty Kożuchowskiej: "Po szkole pojechaliśmy do Hospicjum im. Błogosławionego Ks. Michała Sopoćki, które prowadzi Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego w Wilnie. Później zwiedzaliśmy Stare Miasto."
Marta i Basia w Parku Bernardyńskim |
Zwiedzamy przepiękne Zarzecze - dzielnicę artystów, która ma nawet swoją Konstytucję. Prawa i obowiązki w niej zawarte są bardzo interesujące. Mam wiele ulubionych, oto jeden z nich:
"Człowiek ma prawo do lenistwa i nicnierobienia"
Odwiedzamy naszego Wieszcza. Bardzo ucieszyłam się z tego spotkania w obliczu zbliżającej się wielkimi krokami Matury mojego syna :) Podobno maturzyści wileńscy całują but Adama Mickiewicza na szczęście. Mój syn nie miał takiej okazji, wysyłam mu więc chociaż zdjęcie.
Wieszcz |
But Wieszcza |
Kościół Św. Anny, przy którym stoi Wieszcz |
Gdy wdziera się w nasze towarzystwo pewne znużenie, odwiedzamy Park Bernardyński, gdzie ładujemy nasze akumulatory cukierkami, huśtawkami i karuzelą.
Potem jeszcze przymierzamy stópki pod Katedrą i czas na kolację i pierwsze zakupy :)
Potem jeszcze przymierzamy stópki pod Katedrą i czas na kolację i pierwsze zakupy :)
Wieczór spędzamy w centrum handlowym. Kolacja (znów pizza) i bieganie po sklepach. Do hotelu wracamy ok. 21.00. Ponieważ pilnujący nas wczoraj Pan Ochroniarz ma dziś wolne, rozkurczamy się nieco i ............. "na koniec dnia chcieliśmy sobie umilić czas, dlatego pofarbowaliśmy na fioletowo włosy" - pisze delegatka Marta. Oto właśnie skutki biegania po sklepach! Efekt naprawdę niczego sobie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz