środa, 21 października 2015

Wtorek 13 października 2015 - ZAPRZYJAŹNIAMY SIĘ

Adaś wita się z Damianem

Malwinka wita się z Patrycją





Zawieramy nowe znajomości                      :)





Pobudka o 8.30. W porównaniu z poniedziałkiem, można by rzec w południe, jednak ja jeszcze bym pospała :). O 9.00 idziemy na śniadanko hotelowe. Mniam: szwedzki stół, a na nim wszystko, czego dusza zapragnie. Po śniadaniu przychodzi po nas jedna z mam naszych Gospodarzy, żeby pokazać nam drogę z hotelu do szkoły. Wspaniały półgodzinny spacer przez miasto.
Dziś przychodzimy trochę spóźnieni, trzeba będzie wcześniej wstawać. Podchodzimy do szkoły, a tam z okna na pierwszym (na Litwie na drugim, bo nie ma parteru) piętrze taki widok:

Warto dobrze się przyjrzeć ...............

Wita nas Pani Łucja - wychowawczyni IV b i jednocześnie niezwykle serdeczna i ciepła osoba. Wita się z nami również Pani Wicedyrektor - niezwykle energiczna i wesoła osoba. Przyszedł czas na dzieci. Dłonie ściskają sobie ci, którzy wcześniej do siebie pisali. Ależ to emocje!

Karol wita się z Łukaszem

Wiola wita się z Ewą

Wiktor wita się z ......



Nina wita się z Kotryną
A potem trochę pogaduszek :) 

I jeszcze raz, tym razem uważniej, spacerujemy po szkole. 
Odwiedzamy Izbę Pamięci Władysława Syrokomli, gdzie o życiu poety opowiadają nam uczniowie. Jeden z nich nawet recytuje wiersz "Lirnik wioskowy". Niesamowite doświadczenie.

Izba pamięci Władysława Syrokomli

I oglądamy korytarze.
Mapa Litwy pełna zdjęć uczniów

Po obiedzie ruszamy w Wilno - miasto niezwykle urokliwe.
I tu chyba integracja postępuje najszybciej. Dzieci z Litwy są naszymi przewodnikami i ciekawie opowiadają o zabytkach Starego Miasta. Pięknie przygotowali się na nasz przyjazd. Wspomaga ich wychowawczyni, która pracą przewodnika po Wilnie i nie tylko zajmuje się zawodowo :) To dłuuuuuugi popołudniowy spacer i mysiadłowskie dzieci dobrze się na nim spisują, chociaż nogi bolą. 

Pani Agata w Ostrej świeci :) Bramie


Plac Ratuszowy - pierwsze zdjęcie grupowe

W Katedrze św. Kazimierza

Poza aspektem historycznym i krajoznawczym zauważamy z Panią Magdą dużą dozę szaleństwa wśród uczniów zarówno z Mysiadła, jak i z Wilna. Okazuje się bowiem, że najlepsze kasztany znajdują się nie na Placu Pigalle w Paryżu, jak mawiał słynny Hans Kloss, ale na skwerku przy Uniwersytecie Wileńskim im. Stefana Batorego, gdzie studiowali nasi polscy wieszcze!


Wystarczy popatrzeć!

Co więcej, kilogramy kasztanów zebrane na owym skwerku należy nosić ze sobą w czapkach, kieszeniach, nogawkach, butach oraz kapturach po całym mieście. Jeśli się wysypią, należy je skrzętnie zbierać, bez względu na to, czy wstrzymujemy wycieczkę, czy nie oraz nawet gdyby, albo może pomimo tego, że z pewnością wysypią się jeszcze kilka razy. Można również rzucać owymi darami jesieni nieustannie w swoich kolegów, a potem rzucać nimi z Góry Giedymina (ciekawe, czy ktoś na dole dostał w głowę). Swoją drogą, miałam kieszenie wypchane kasztanami :) :) :)

Góra Giedymina



Dzień kończymy pysznymi naleśnikami z lodami w kafejce w centrum handlowym oraz zabawą na czerwonym bujającym się (za 1 euro) samochodziku, na którym w pewnym momencie siedzą chyba wszystkie dzieci z naszej wycieczki.

Wracamy do hotelu, rozchodzimy się do pokojów i ............. puk puk puk ........ "Pani Magdo i Pani Agato, a będzie kolacja? Za ile mamy przyjść?" No więc szykujemy z Panią Magdą stół, którym jest moja walizka, gotujemy wodę na herbatkę, otwieramy paczkowane produkty, obieramy pomarańcze i gotowe :) Pokój się zapełnia, już nie ma miejsca, jest nam ciasno i gorąco, otwieramy okno, żeby przewietrzyć, wieje, więc zamykamy, pijemy herbatkę, jedna za gorąca, więc trzeba poczekać, druga chłodna, trzeba dolać ciepłej wody, cukier mało słodki (kupiłam brązowy :)), wszyscy mówią jednocześnie, każdy do każdego ........................
I za te kolacyjki i za te kasztany dziękuję Wam klaso IV i Pani Magdo - LUBIĘ TO :) BARDZO!















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz